„HONOREK”
Krasnal, który zamieszkał w Centrum Krwiodawstwa
we Wrocławiu
REGIONALNE CENTRUM KRWIODAWSTWA I KRWIOLECZNICTWA IM. PROF. DR HAB. TADEUSZA DOROBISZA WE WROCŁAWIU 2011
Dawno temu na ulicach Wrocławia, tam gdzie stały budki,
Mieszkały pomiędzy dużymi ludźmi małe krasnoludki.
Żył spokojnie między nimi Honorek, krasnal malutki,
Co ze wszystkich najmniejszy, a największe miał butki.
Chętny do pomocy, wrażliwy na cierpienia niewinnych,
Nie miał niczego oprócz serca wielkiego dla innych.
Jedyne, czym mógł się podzielić oraz od siebie ofiarować
To dać ludziom pomoc, lecz jaką? By tego nie żałować.
Nie zbierał on skarbów, nie zbierał złota,
Jedyne co w nim wzbierało, to wielka ochota.
Jak tu pomóc innym, gdy zdolności mu brakuje,
Za co się nie weźmie, to zaraz doszczętnie zepsuje.
To, co ma w nadmiarze i czym dzielić się może,
Nic nie jest warte bez odrobiny zdolności. O Boże.
Raz konie chciał poić, więc śniegi roztopił,
Lecz ździebko za dużo i wszystko zatopił.
Raz chciał rów kopać, w cichości po zmroku
Obudził pół miasta zajadle krzycząc cały w amoku,
Bo zamiast w ziemię wbił szpadel w swą nogę,
Potem uciekał w płaczu i wrzasku przez całą drogę.
Błąka się nasz krasnal ciemnymi ulicami miasta,
Jak pomóc - nie wie, choć pomysłami ciągle szasta.
Smutek go ogarnia, żałość rozdziera,
A serce w nim rośnie i piersi rozpiera.
Pewnego zaś razu, wróg napadł srogi na miasto,
Wszyscy za miecze chwytają i zostawiają ciasto.
Krasnal też dookoła pełen zapału latał i sapał,
Tu kogoś popchnął, tam kopnął, a tam zachlapał.
Wszystkim przeszkadzał i szkodził srodze,
Aż w krzakach zasnął przy wąskiej drodze.
Tam go nakryli, aż krasnal wrzasnął,
Myśląc, że szpieg to, ktoś w plecy go trzasnął.
Poszedł więc krasnal do wroga za rzeczkę,
Nie mogąc naszym, pomagał tamtym troszeczkę.
Pomagał jak umiał, więc podstawiał im nogi,
Kopał ich po kostkach, by zeszli z tej drogi.
Do ucieczki zachęcał, o dalekim im opowiadał raju,
A robił to tak długo, aż wróg uciekł do swego kraju.
Gdy pracę swą skończył, to wrogów porzucił
I szybko na pelikanie pod Wrocław powrócił.
Przed miastem, po bitwie nasz krasnal ciekawy,
Zobaczył krew wszędzie przy rannych wśród trawy,
Czerwoną strużką z każdego woja powoli płynącą,
Czy wróg to, czy swój to, każdy twarz miał blednącą.
Zamyślił się chwilę, jakie krew ludziom oddaje usługi.
Myślał jak wynagrodzić poległych i rannych zasługi.
Bitwa skończona, teraz wszyscy w potrzebie,
Mimo, że są inni i w innym gustowali chlebie.
Każdy na polu leży, z każdego krew powoli ucieka,
Choć na nich wrogie zbroje, tworzy się z niej jedna rzeka.
Ludzie są rożni - myśli krasnal i różny wygląd mają,
Krew w nich wszystkich czerwona, a bez niej umierają.
Czy młody czy stary, nikt bez niej się obejść nie może
I niczym innym jej nie zastąpi, choć próbować może.
I tak, gdy balsam wlewali starożytni Egipcjanie,
To mumię tworzyli, tak kiedyś mówili, mój Panie.
Gdy formaliny do ciałka użyli przypadkiem krzynkę,
To je zakonserwowali i wstawili w muzealną witrynkę.
Gdy natomiast człek w siebie alkoholu wleje,
To nic nie pamięta, dopóki nie wytrzeźwieje.
Po krótkich tych przemyśleniach, nasz krasnal wspaniały,
Zaczął krew zbierać, by nie zmarnował się płyn ten cały.
Zaczął go zbierać powoli, kubkiem do baryłek,
Potem go rurką każdemu wtłaczał do żyłek.
Kto jeszcze jakieś nikłe oznaki życia dawał,
Tego krasnal leczył i zdrowego odstawiał.
Wsiadłszy na pelikana, całe pole obleciał,
Kogo z góry zobaczył, to do niego podleciał.
Odnalazł powołanie, gdy odkrył swe zdolności,
Teraz na pelikanie już wie, jak pomóc ludzkości.
Ludzkie życie trzeba cenić, do zdrowia przywracać,
Ciągle się o nie troszczyć i do kondycji je wracać.
I tak Honorek działa od zarania wieków,
Ratuje ludzkie życie i uzdrawia bez leków.
Jego śladem poszli ludzie, co życie cenić potrafią,
Zaś swoją wytrwałą pracą do serc ludzkich trafią.
Opisali sposoby i metody, które od krasnala wiedzą,
Sami też dużo nowych wymyślili i innym powiedzą.
Aby ratować ludziom życie, dziś nie potrzebna jest beczka,
Jak krasnal krew zbierał, tak i my ja zbieramy do woreczka.
I Wy możecie pomóc wspaniałemu krasnalowi,
Oddając swą krew bezcenną właściwemu lekarzowi.
Przekonacie się wtedy, że właśnie ocaliliście życie,
A Wasz dar będzie wielki choć poświecenie jest tycie.
Dziś Ty jesteś zdrowy i swą pomoc okazać możesz.
Pamiętaj, dziś Ty, jutro Tobie ktoś życie ocalić może.
I choć nasz krasnal wieki temu "Honorkiem" był zwany,
Choć tylko w naszej pamięci jest wszystkim dobrze znany.
Czy jesteś profesorem, kierowcą czy bezrobotnym może,
Twoja krew ratuje życie i lekarzom w ich pracy pomoże.
Nie ważne zdolności, wykształcenie czy mądrość sowia,
Wystarczy ci zdrowie, by pomóc innym dojść do zdrowia.
Honor to wielki - ratować innym życie.
Honor to wielki - szanować cudze życie.
Honor to wielki - na zawsze z Wami zostanie.
Honor to wielki - choć nic nie kupisz za nie.
Honor to wielki - nikt Wam go zabrać nie może.
Honor to wielki - w to bardzo wierzę mój Boże.
Sam więc oddaję swój płyn bezcenny,
Kilka razy co roku jak rycerz błędny,
Co kroczy przez życie nie myśląc o sobie,
Tak ja kroczę oddać cząstkę siebie Tobie.
Jak przodkowie przelewali krew w czasie wojny,
Byśmy mogli żyć godnie w sposób spokojny,
Tak My naszą krew w potrzebie honorowo oddamy,
Aby jej nie brakło, jak w sklepie, gdy towar sprzedamy.
I aby zawsze do zdrowia szybko doszli
Wszyscy, co chorzy do szpitali poszli.
AUTOR
Przemysław Pucek
I tak oto Wrocław zyskał kolejnego krasnala